Legia Warszawa

3:2

     

Górnik Zabrze

Choto 6'
Włodarczyk 10'
Edson 54'
Moskal 77'
Prokop 90' - k.
- Surma
- Radovic
Prasnal -
Juszkiewicz -
Fabiański
Radović
Choto (65. Alcantara)
Balde
Edson
Szałachowski
Surma
Burkhardt (46. Kiełbowicz)
Roger (79. Vuković)
Elton
Włodarczyk
SKŁADY

Sławik
Radler
Bednarz
Cios
(54. Andraszak) Prasnal
Łuczywek
(63. Prokop) Bukalski
Juszkiewicz
(39. Bartos) Seweryn
Aleksander
Moskal
  SĘDZIA:
Artur Szydłowski (Kraków)
 
  WIDZOWIE:
7000
 


Jak rok wcześniej

W spotkaniu piątej kolejki Orange Ekstraklasy Górnik Zabrze przegrał w Warszawie z Legią 2:3 (0:2). W ubiegłym sezonie Legia również wygrała z Górnikiem 3:2, prowadząc już 3:0. Historia lubi się więc powtarzać.

W ciągu pierwszej pół godziny spotkania podopieczni Dariusza Wdowczyka mieli ogromną przewagę. Pierwsza bramka padła już po sześciu minutach, kiedy Edson dośrodkował w pole karne, tam wywiązało się wielkie zamieszanie i w końcu piłkę do siatki wbił z bliska Dickson Choto.

W 10. minucie było już 2:0. Akcję rozpoczął Marcin Burkhardt, który z linii końcowej boiska zagrał w pole bramkowe. Obrońcy Górnika nie zdążyli zareagować, kiedy piłka odbiła się od kolana Piotra Włodarczyka i wpadła do bramki. Chwilę później zdobywca dwóch goli w środowym spotkaniu z Szachtarem mógł znowu pokonać Mateusza Sławika, ale w sytuacji sam na sam górą był ten drugi.

W 21. minucie w dogodnej sytuacji minimalnie spudłował bardzo aktywny Elton. W kolejnej akcji Sławik znakomicie obronił uderzenie Rogera. Tuż przed upływem pół godziny gry Brazylijczyk znowu groźnie strzelił z dystansu, ale tym razem piłka przeleciała tuż obok słupka bramki Górnika.

Tuż przed przerwą Sławik dwukrotnie ratował swój zespół przed stratą goli. Najpierw instynktownie wybił nogami piłkę po strzale Łukasza Surmy, a chwilę później wygrał pojedynek sam na sam z Włodarczykiem. W obu sytuacjach asysty zaliczyliby Brazylijczycy - Elton i Roger.

W trakcie pierwszej połowy goście zagrozili Łukaszowi Fabiańskiemu tylko raz. W 16. minucie Krzysztof Bukalski strzelał z ostrego kąta, piłka minęła bramkarza Legii, ale sprzed linii bramkowej wybił ją Choto.

Początek drugiej części ponownie należał do Legii. Tuż po wznowieniu gry Włodarczyk znowu znalazł się w sytuacji sam na sam ze Sławikiem i ten po raz trzeci był lepszy od napastnika gospodarzy.

W 53. minucie po faulu na na Szałachowskim sędzia podyktował rzut wolny w odległości 20 metrów od bramki gości. Piłkę długo ustawiał Edson, specjalista od stałych fragmentów gry. Uderzył lewą nogą, a Sławik mógł tylko patrzeć jak piłka wpada do siatki.

Brazylijczyk od razu pobiegł w stronę Wdowczyka i obaj panowie padli sobie w ramiona. To był symboliczny gest. Wiadomo, że Edson w minionym tygodniu był skonfliktowany ze szkoleniowcem i opuścił kilka treningów.

Później mecz zrobił się nudny. Przez 20 minut oprócz okazji Włodarczyka, który z 10 metrów strzelił nad poprzeczką, kibice nie mieli czego oglądać. Legia spoczęła na laurach sądząc, że Górnika nie stać na pokazanie dobrej gry. Pewnie dlatego w 77. minucie żadnemu obrońcy nie chciało się wyskoczyć do dośrodkowania Juszkiewicza i Tomasz Moskal spokojnie umieścił piłkę w siatce.

W końcówce Moskal mógł zdobyć kontaktową bramkę, ale jego uderzenie z dystansu świetnie obronił Fabiański. Chwilę później bramkarz Legii nie miał szans przy strzale Artura Prokopa z rzutu karnego. Sędzia podyktował jedenastkę po faulu Hugo. Na więcej piłkarzom Górnika nie wystarczyło już czasu.
źródło: PAP

Pomeczowe wypowiedzi trenerów i piłkarzy:

Marek Motyka (trener Górnika): - Legia wygrała dziś zasłużenie. W pierwszej połowie mogliśmy oglądac absulutną dominację naszych rywali, fatlane błędy w obronie mojego zespołu. Dużo szczęścia i świetna dyspozycja bramkarza Sławika sprawiły, że do przerwy przegrywaliśmy tylko dwoma bramkami. W drugiej odsłonie walczyliśmy dla kibiców, byśmy wyjeżdzali z jak najmniejszym bagażem bramek. Legia nadal przeważała i to chyba ją za bardzo uspokoiło. Strzeliliśmy gola, potem w kocówce drugiego. Obiektywnie jednak patrząc Legia wygrała zasłużenie, ciesze się że takim wynikiem skończyło się spotkanie, bo mgło być znacznie gorzej.

Dariusz Wdowczyk (trener Legii): - Historia lubi się powtarzać. Rok temu też graliśmy z Górnikiem, prowadziliśmy 3:0, a spotkanie zakończyło się podobnym wynikiem. Dzisiejsze spotkanie powinniśmy wygrać pięć lub sześć do zera, wygraliśmy trzy do dwóch i w końcówce to Górnik nacierał. Mecz nam się dobrze ułożył, strzeliliśmy szybko dwie bramki, potem nie wykorzystaliśmy kilku znakomitych okazji, a to się zawsze mści. Stracone bramki bolą, gdyż znowu były to prezenty z naszej strony. Gole nie padły po jakiejś pięknej akcji rywali. Wrzutka w pole karne, tam stoi niekryty przez nikogo Moskal i pakuje piłkę do siatki. Nie możemy być dłużej instytucją charytatywną, która rozdaje takie prezenty. Nad tym przede wszystkim tj. nad poprawą gry obronnej będziemy pracować podczas tygodniowego zgrupowania. Cieszą trzy punkty i zbliżająca się przerwa w rozgrywkach. Będziemy mieli nad czym pracować i o czym rozmawiać.

Tomasz Moskal (napastnik Górnika): - Zabrakło nam koncentracji. Legia rozstrzygnęła mecz już w pierwszych dziesięciu minutach. Nie zamierzaliśmy grać otwarcie. Chcieliśmy wpuścić Legię głęboko na naszą połowę, co okazało się błędem. Rywale ogrywali nas w każdej formacji. Cieszę się z gola, ale punkty zostały w Warszawie.

Mateusz Sławik (bramkarz Górnika): - O tym, że nie udało nam się osiągnąć w Warszawie korzystnego rezultatu, przesądził przespany początek meczu. Legioniści narzucili ogromne tempo. Wszyscy potwierdzają, że są w kryzysie, ale tak naprawdę nasze pierwsze ofensywne próby ataku okazały się dla nich płachtą na byka. Rywale musieli wygrać i pech chciał, że akurat zrobili to w meczu z nami. Po stracie dwóch bramek w naszej grze widoczna była nerwowość. Oczywiście chwała moim kolegom, że strzelili przy Łazienkowskiej dwie bramki, ale... to Legia pozwoliła nam na to.

Błażej Radler (obrońca Górnika): - Przed meczem widzieliśmy, że po czterech występach mistrzowie Polski ruszą na nas ze zdwojoną siłą. Mieliśmy podjąć walkę i, przede wszystkim, nie pozwolić rywalowi rozwijać akcji w bocznych strefach boiska. Dużo sobie obiecywaliśmy jadąc do Warszawy, jednak już po pierwszym gwizdku arbitra okazało się, że w naszym zespole nie funkcjonowało wszystko tak jak powinno.

Łukasz Fabiański (bramkarz Legii): - Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa, bo było nam ono potrzebne. Zagraliśmy dobre spotkanie. Mieliśmy dużo sytuacji, ale niestety w końcówce znów w naszą grę wkradło się trochę nerwowości. Powinniśmy wcześniej dołożyć jeszcze dwie bramki, żeby podkreślić zwycięstwo. Tym bardziej że mieliśmy ku temu okazje. Mam obtartą nogę, więc dziś zagrałem w długich spodniach.
źródło: legia.net / Gazeta Wyborcza / Sport

Statystyki:

Legia - Górnik
7 strzały celne 4
7 strzały niecelne 5
8 rzuty różne 4
2 żółte karki 4
źródło: Sport

















Copyright © 2001-2006 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.