Górnik Zabrze

 0:5

Korona Kielce

Bonin 7'
Robak 37'
Micanski 79'
Robak 89'
Micanski 90'
- Bednarz Kowalczyk -
Mańka
Radler
Bednarz
Cios (64. Jarczyk)
Prasnal
Seweryn (46. Aleksander)
Bartos
Stachowiak
Łuczywek
Andraszak
Jarka (73. Kruczek)
SKŁADY

Mielcarz
(82. Szyndrowski) Cicho
Đoković
Hernani
Bednarek
Bonin
(82. Wilk) Hermes
Zganiacz
Kaczmarek
(67.Micanski) Kowalczyk
Robak
  SĘDZIA: Robert Werder (Warszawa)
 
  WIDZOWIE: 4000
 


Pucharowa kompromitacja

Górnik Zabrze porażką 0:5 (0:2) z Koroną Kielce zakończył przygodę z Pucharem Polski w sezonie 2006/07.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości i na bramkę nie trzeba było długo czekać. W 7 min pomocnik Korony, Grzegorz Bonin wpadł z piłką w pole karne Górnika, nikt go nie zaatakował i pewnie pokonał bramkarza zabrzan Marcina Mańkę.

W kolejnych minutach meczu nadal groźnie atakowali kielczanie. Na bramkę strzelali m.in. Mariusz Zganiacz oraz Marcin Kaczmarczyk. Gospodarze oddali inicjatywę gościom, którzy tylko dzięki nieskuteczności nie prowadzili wyżej.

W 17 min zabrzanie oddali pierwszy groźny strzał na bramkę Macieja Mielcarza. Z rzutu wolnego z około 17 metrów dobrze uderzył Tomasz Łuczywek, jednak piękną interwencją popisał się kielecki bramkarz.

W 26 i 28 min dwie szanse na bramkę miał napastnik gości Maciej Kowalczyk. Najpierw dynamicznie wbiegł w pole karne zabrzan, ale w ostatniej chwili piłkę wybili obrońcy Górnika, a 120 sekund później w zamieszaniu pod bramką Mańki jego strzał został zablokowany i obrońcy gospodarzy ponownie wyjaśnili sytuację.

Po okresie przewagi Korony coraz częściej do głosu dochodzili piłkarze Górnika, którzy głównie kontrowali swoich rywali. W 29 min po fatalnym podaniu Kowalczyka piłkę przejął Błażej Radler, podał wzdłuż linii bramkowej, jednak tego dobrego zagrania nikt nie przeciął. 2 min później w dobrej sytuacji znalazł się Dawid Jarka, ale nie zdołał oddać skutecznego strzału.

W 37 minucie było już jednak 2:0 dla gości. Z 16 metrów świetnym strzałem nie do obrony popisał się Marcin Robak. Piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, po czym wpadła do siatki. Minutę później zabrzanie mogli zdobyć kontaktową bramkę. Futbolówkę bardzo dobrze wrzucił w pole karne Korony jeden z piłkarzy Górnika, a stojący na 3. metrze niepilnowany Rafał Andraszak znalazł się sam na sam z Mielcarzem, niestety zawodnik Górnika nie zorientował się w sytuacji.

2 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy mocno uderzył Dawid Bartos, ale Mielcarz nie dał się zaskoczyć. W doliczonym już czasie gry Adnarszak stanął przed jeszcze jedną szansą aby zmienić niekorzystny wynik meczu. Mielcarz jednak świetną interwencją uprzedził Andraszaka.

Początek drugiej połowy to groźny strzał Stachowiaka, który Mielcarz sparował na rzut rożny. Kolejne minuty to ataki piłkarzy Korony, którzy w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku. Swoich sytuacji nie wykorzystali Robert Bednarek, Kowalczyk, Zganiacz oraz Bonin. Po stronie zabrzan odnotować można strzał Tomasza Prasnala oraz sytuację Łuczywka, który znalazł się w idealnej pozycji do zdobycia bramki, ale zamiast strzelić gola... poślizgnął się.

W 79 min kielczanie zdobyli trzecią bramkę. Po ładnej akcji całego zespołu gola zdobył wprowadzony wcześniej Ilijan Micanski, któremu po podaniu Kaczmarka nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić piłkę w siatce.

Goście, mimo wysokiego prowadzenia nie spuścili z tonu. Minutę przed końcem meczu było już 4:0. Cezary Wilk zagrał wzdłuż pola karnego, a piłkę w bramce na raty umieścił Robak, zdobywając swojego drugiego gola w dzisiejszym meczu.

W doliczonym czasie gry wynik meczu na 5:0 dla Korony ustalił Bułgar Micanski, który także zaliczył drugiego gola w tym spotkaniu.

Zabrzanie ponieśli klęskę. Wysoką porażkę i słabą grę można jedynie tłumaczyć tym, że w drużynie zabrakło kilku podstawowych graczy, m.in. Tomasza Moskala, Łukasza Juszkiewicza, Artura Prokopa czy Mateusza Sławika. Zespół musi jednak jak najszybciej zapomnieć o tej kompromitacji i zebrać siły na bardzo ciężki ligowy mecz w Poznaniu z Lechem.
źródło: własne

Pomeczowe wypowiedzi trenerów i piłkarzy:

Ryszard Wieczorek (trener Korony): - Ostatnio w Krakowie rozegraliśmy bardzo słaby mecz. Po dwóch dniach rozmów i docierania do piłkarzy zobaczyłem dziś zespół, a nie zlepek indywidualności. Wygraliśmy pewnie i zasłużenie.

Marek Motyka (trener Górnika): - Graliśmy bez klasycznych środkowych pomocników. Do tego doszły problemy z napadem. Szanse gry dostali inni piłkarze i życie brutalnie zweryfikowało ich umiejętności. Bez kilku podstawowych piłkarzy jesteśmy po prostu dużo słabsi. Nasza gra w obronie była żenująca i kompromitująca. Wstyd było stać przy ławce rezerwowych. Jestem upokorzony. Puchar mamy z głowy. Możemy się skoncentrować na lidze.

Marcin Robak (napastnik Korony): - Szybko strzeliliśmy bramkę i przez to grało nam się bardzo wygodnie. Cały czas kontrolowaliśmy wynik meczu.

Tomasz Łuczywek (pomocnik Górnika): - Rywale znacznie przewyższali nas umiejętnościami. Aż wstyd. Trzeba się będzie zrehabilitować w najbliższym meczu w Poznaniu.
źródło: Gazeta Wyborcza

















Copyright © 2001-2006 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.