|
|
Górnik Zabrze |
3:3
| |
Podbeskidzie
|
|
|
Kosznik 25'
Magiera 41' - k.
Magiera 44' - k. |
|
Chmiel 35'
Śpiączka 58'
Chmiel 79' |
|
- Grendel - Szeweluchin
| |
Iwański - Śpiączka - |
|
Steinbors
Szeweluchin
Augustyn
Magiera
Gergel
Grendel
Danch
Madej (66. Jeż)
Iwan (66. Mańka; 73. Nowak)
Kosznik
Łuczak |
SKŁADY
|
Zajac
Sokołowski
Kolčák
Staňo
Konieczny
Tomasik
(68. Demjan) Śpiączka
Iwański
Deja
(90. Kołodziej) Chmiel
(46. Malinowski) Korzym |
|
|
SĘDZIA: Jarosław Przybył (Kluczbork)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 3000
|
|
|
Drużyna remisów
Szalony mecz zobaczyli kibice w Zabrzu. Górnik prowadził już w nim z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:1, by ostatecznie zremisować 3:3. Tym samym piłkarze Górnika kontynuują fatalną passę bez zwycięstwa w lidze przy Roosevelta. Ostatni raz ta sztuka udała im się w sierpniu 2014 roku. Ponadto zabrzanie zanotowali czwarty remis w piątym meczu na wiosnę.
Trener "Górali" Leszek Ojrzyński zapowiadał, że ma plan na mecz z Górnikiem i jego zespół postara się rywali zaskoczyć. Tymczasem do przerwy było 3:1.
Pierwszą dobrą okazję stworzyli goście. Nie wykorzystał jej Maciej Korzym, posyłając piłkę nad poprzeczką w sytuacji sam na sam. Częściej nacierali zabrzanie i ich starania znalazły finał w akcji Erica Grendela z Rafałem Kosznikiem. Pierwszy prostopadle podał, drugi uciekł obrońcom i nie dał szans bielskiego bramkarzowi.
Goście po 10 minutach wyrównali po jeszcze ładniejszej akcji. Podanie piętą Bartosza Śpiączki otworzyło drogę do bramki Damianowi Chmielowi i było 1:1.
Być może taki wynik utrzymałby się do przerwy, gdy nie dwa faule bielszczan we własnym polu karnym. Sędzia zarządził po nich dwie "jedenastki" bezbłędnie wykorzystane w ciągu trzech minut przez Mariusza Magierę.
Drugą część gospodarze mogli zacząć od zdobycia czwartej bramki. Grendel przerzucił piłkę nad bramkarzem Podbeskidzia, ale dogonił ją tuż przed linią Adam Deja. W odpowiedzi cztery razy zmuszony został do interwencji Pavels Steinboirs.
Nie miał nic do powiedzenia w pojedynku jeden na jeden ze Śpiączką po błędzie Błażeja Augustyna i w 58. minucie goście zdobyli kontaktowego gola. Tym razem piętą podał Maciej Iwański.
Pechowcem meczu okazał się grający z "13" rezerwowy zawodnik Górnika Maciej Mańka. Wszedł na boisko w drugiej połowie i po kilku minutach opuścił je na noszach.
Bielszczanie nie rezygnowali z walki o wyrównanie i dopięli swego. W 79. minucie głową pokonał z bliska bramkarza gospodarzy Chmiel.
Szansę na zapewnienie swojej drużynie kompletu punktów miał jeszcze kapitan Podbeskidzia Marek Sokołowski. Uderzył z woleja, piłka przeszła obok słupka.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): "Mecz ma dwie połowy, dla nas dziś były one całkowicie różne. Pierwsza w naszym wykonaniu była makabryczna, chociaż strzeliliśmy gola na 1:1. Ale potem w krótkim czasie Górnik miał dwa rzuty karne. To nas jednak nie podłamało. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy już więcej stracić goli. Dążyliśmy do wyrównania i dopisujemy sobie jeden punkt. Pokpiliśmy sprawę w pierwszej połowie, do 10. minuty widziałem trzech moich zawodników zawiązujących sobie buty. Tak być nie może".
Józef Dankowski (trener Górnika): "Nie sprostaliśmy zadaniu, jakim było dowiezienie prowadzenia do końca meczu, a w 40. sekundzie drugiej połowy wykorzystanie sytuacji do zdobycia czwartej bramki. Nawet przy prowadzeniu 3:1 nie można być pewnym zwycięstwa. Dlatego wszyscy chcą oglądać takie mecze, jak ten dzisiejszy. Z naszej gry defensywnej oczywiście nie jestem zadowolony. Jak można być zadowolonym, kiedy w taki sposób traci się gola. Macieja Mańkę czekają szczegółowe badania, oby było to tylko skręcenie kolana".
Statystyki:
9 strzały 15
5 strzały celne 6
4 strzały niecelne 6
0 strzały zablokowane 3
56% posiadanie piłki 44%
0 słupek/poprzeczka 0
2 spalone 5
18 faule 21
4 rzuty rożne 1
18 dośrodkowania 21
2 żółte kartki 2
źródło: PAP / Ekstraklasa SA |