Korona Kielce

4:2

 

Górnik Zabrze

Kowalczyk 16'
Zganiacz 24' - k.
Zganiacz 53' - k.
Kowalczyk 59'
Aleksander 26'
Łuczywek 79'
Radler -
Andraszak -
Cios -
Mielcarz
Sasin (66. Szyndrowski)
Djoković
Hernani
Bednarek
Bonin (87. Kiełb)
Hermes
Zganiacz
Kaczmarek
Kowalczyk
Robak (76. Bagnicki)
SKŁADY

Sławik
Radler
(10. Jarczyk) Prokop
(63. Bednarz) Cios
Prasnal
(69. Łuczywek) Seweryn
Bukalski
Stachowiak
Aleksander
Moskal
Andraszak
  SĘDZIA:
Paweł Gil (Lublin)
 
  WIDZOWIE:
9516
 


Porażka na zakończenie rundy

Górnik Zabrze przegrał 2:4 (1:2) z Koroną Kielce w spotkaniu 15. kolejki Orange Ekstraklasy.

Od samego początku piłkarze z Kielc zagrali bardzo agresywnie i zdominowali przebieg gry. Już w pierwszej minucie mogli zdobyć prowadzenie, ale piłkę po strzale Marcina Robaka obrońcy wybili na róg.

Później kontuzji doznał Artur Prokop, który ucierpiał po zderzeniu z Robertem Bednarkiem. Pech Prokopa był tym większy, że ten piłkarz sam prosił o grę w tym meczu pomimo niezaleczonej kontuzji. Gdy w 10. minucie musiał opuścić boisko miał łzy w oczach.

Pierwsza bramka padła w 16. minucie spotkania, gdy po prawej stronie pola karnego niefortunnie interweniował obrońca Górnika Jan Cios, który minął się z piłką i pozwolił przejąć ją Grzegorzowi Boninowi. Pomocnik Korony wyłożył ją na piąty metr, gdzie naciskany przez obrońców Maciej Kowalczyk zdołał szczęśliwie skierować ją do siatki. Piłka odbiła się jeszcze od interweniującego Błażeja Radlera i zupełnie zmyliła Mateusza Sławika.

Nie minęło zbyt wiele czasu, gdy podopieczni Ryszarda Wieczorka cieszyli się z drugiego gol. Po faulu Błażeja Radlera na Robercie Bednarku arbiter z Lublina Paweł Gil podyktował rzut karny dla Korony. Pewnym egzekutorem okazał się Mariusz Zganiacz, który mocnym strzałem pokonał Sławika.

Zapowiadał się grad goli dla gospodarzy, a tymczasem na 1:2 szybko strzelili goście - Arkadiusz Aleksander, po dośrodkowaniu Dariusza Stachowiaka z lewej strony, strzałem głową z 6. metrów zupełnie zaskoczył Macieja Mielcarza, który mógł tylko patrzeć jak piłka wpada do jego bramki tuż przy słupku. W poczynania kielczan wkradł się chaos, a goście stwarzali coraz częściej zamieszanie pod bramką Mielcarza. W 43. i 45. minucie dwukrotnie udało się Aleksandrowi groźnie strzelić na bramkę gospodarzy.

Po przerwie znów zaatakowała Korona. W 53. minucie Zganiacz podwyższył na 3:1, wykorzystując rzut karny po faulu Ciosa na Robaku. Gospodarze poszli za ciosem i w 60. minucie było 4:1, bo zabrzanie pozostawili na piątym metrze Kowalczyka. Napastnik Korony nie doczekał się na podanie z prawej strony, więc odwrócił się w lewo i po zgraniu Hermesa z tamtej strony głową pokonał bramkarza Górnika.

Zabrzanie nie załamali się, próbowali zmniejszyć rozmiary porażki. W 70. minucie okazję do tego miał Tomasz Moskal, ale piłkę po jego strzale odbił Mielcarz, a ta trafiła następnie w poprzeczkę. Udało się to Tomaszowi Łuczywkowi, który z podania Andraszka, z 10 metrów kopnął celnie piłkę w dolny róg bramki Mielcarza. I znów obrońcy kieleccy tylko przyglądali się jak rywale rozegrali akcję.

Zabrzanie nie załamali się, próbowali zmniejszyć rozmiary porażki. W 70. minucie okazję do tego miał Tomasz Moskal, ale piłkę po jego strzale odbił Mielcarz, a ta trafiła następnie w poprzeczkę. Udało się to Tomaszowi Łuczywkowi, który z podania Andraszka, z 10 metrów kopnął celnie piłkę w dolny róg bramki Mielcarza.

Emocji nie brakowało do końca. W doliczonym czasie gry powinno być 4:3. Moskal z 20 metrów strzelił do pustej bramki, opuszczonej przez Mielcarza. Piłka jednak odbiła się od słupka i gościom nie udało się zmniejszyć rozmiarów porażki.
źródło: PAP / Onet.pl / własne

Pomeczowe wypowiedzi trenerów:

Marek Motyka, trener Górnika: Nie takiego zakończenia oczekiwałem po tym meczu. Wiedzieliśmy, że będzie trudno na boisku Korony, ale nie aż tak tragicznie. Wprawdzie wystąpiliśmy w osłabionym składzie, ale nie usprawiedliwia to w niczym tak fatalnej postawy. Kiepska gra w obronie i dwie sprezentowane gospodarzom bramki z rzutów karnych nas pogrzebały. Korona była lepsza i skuteczniejsza, nie powinniśmy jednak przegrać w takim stosunku.

Ryszard Wieczorek, trener Korony: Rozegraliśmy kolejny dobry mecz, obfitujący w liczne akcje podbramkowe. W konfrontacjach z Górnikiem tradycyjnie pada sporo bramek. Tak było i tym razem. Górnik wystąpił w innym zestawieniu niż w niedawnym meczu, wygranym przez nas 5:0, momentami skutecznie nam utrudniał grę i gdy rozluźnialiśmy szyki obronne, dwukrotnie nas skarcił, strzelając gole. Cieszy coraz mądrzejsza i taktyczna gra, szybsze i skuteczniejsze przechodzenie pod bramkę rywali.

Damian Seweryn, pomocnik Górnika: Trzeba jasno powiedzieć, że gra obronna zaważyła na dzisiejszym meczu. Wszystkie stracone bramki to prezenty dla piłkarzy Korony. Wiedzieliśmy, jaką siłą dysponuje drużyna z Kielc po ostatnim meczu pucharowym. Popełniliśmy dzisiaj kardynalne błędy. Trzeba na wszystko patrzeć realnie – nikt wprawdzie nie odbierze nam 14 mistrzostw, ale obecna sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Trzeba postarać się wyciągnąć Górnik z tego marazmu, w którym tkwi od paru lat. Dużo się mówi, a mało się robi. Klub potrzebuje pomocy, którą zaoferować powinno przede wszystkim miasto. Sam nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami.

Krzysztof Bukalski, pomocnik Górnika: Cóż... Kolejny raz przegraliśmy w Kielcach, wynik podobny jak ostatnio i także słowa trenera Wieczorka takie, jak wtedy. Trener mówił, że już się przyzwyczaił do zwycięstw nad nami, ale my na wiosnę będziemy chcieli zrobić wszystko, żeby to przyzwyczajenie zmienić. Jesteśmy sami sobie winni. Błędy, jakie popełnialiśmy i obronie i w ataku, były bardzo proste. Kilka naszych sytuacji z przodu powinno zakończyć się bramkami i dlatego wszystko skończyło się jak się skończyło.
źródło: Gazeta Wyborcza

Statystyki:

Korona - Górnik
17 strzały 12
8 strzały celne 6
3 rzuty rożne 3
12/4 faule/spalone 17/0
0/0 kartki żółte/czerwone 3/0
źródło: Przegląd Sportowy

















Copyright © 2001-2006 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.