GKS Katowice

0:0

 

Górnik Zabrze

- Cholerzyński
- G. Nowak
Kulig -
Gorczyca
Sroka
Owczarek
Napierała
Uszalewski
Cholerzyński
Hołota
G. Nowak (90. Niechciał)
Plewnia (72. Wijas)
Buśkiewicz
Dudzic (89. Górski)
SKŁADY

S. Nowak
Kulig
Banaś
Pazdan
(75. Cebula) Gajewski
Bonin
Strąk
Przybylski
Szczot
Pitry
(80. Besta) Wodecki
  SĘDZIA:
Artur Radziszewski (Warszawa)
 
  WIDZOWIE:
ok. 10 000
 


Bez rewelacji

10 tysięcy widzów, wspaniała oprawa i doping oraz 90 minut walki - tak najkrócej można scharakteryzować śląskie derby. Zabrakło tylko goli. Górnik nadal zawodzi, Gieksa wciąż sprawia niespodzianki.

O tym meczu na Śląsku mówiło się przez całą zimę. Kibice obu klubów wspólnie ściągali przez całe Katowice od wczesnych godzin popołudniowych. Na stadion przy ulicy Bukowej organizatorzy wpuścili prawie dziesięć tysięcy widzów, choć zgodnie z przepisami wejść mogło siedem. Kibice tłoczyli się w przejściach, upchani jak sardynki okupowali miejsca, które powinny służyć do przechodzenia czy ewakuacji. Fani spisywali się bez zarzutu - dopingowali, śpiewali, powiewali czym tylko kto miał w ręku.

W składach obu drużyn nie było większych zaskoczeń. Może jedynie Adam Nawałka zrobił niespodziankę wystawiając w miejsce kontuzjowanego Mariusza Magiery 22-letniego Dawida Gajewskiego, który ostatni rok spędził w trzecioligowym Rozwoju.

Zdecydowanym faworytem był mający bogatego sponsora i wielkie ambicje Górnik. Tymczasem Gieksa, klub w chaosie organizacyjnym, który trzy dni wcześniej opuścił prezes, nie myślała o rzucaniu ręcznika. Od pierwszych minut gospodarze ruszyli do ataku, po jednym z rzutów rożnych rozegranych w stylu popularnej "szarańczy" z piłką minimalnie minął się debiutujący w Gieksie Paweł Buśkiewicz.

Górnik nie zamierzał być dłużny - Przemysław Pitry, Grzegorz Bonin i Marcin Wodecki próbowali akcji pod bramką Jacka Gorczycy.

Organizatorzy przygotowali atrakcje dla kibiców. Jeszcze przed meczem swoje rękawice rzucał widzom bokser Grzegorz Proksa. W przerwie spotkania oklaski zebrali dwaj byli znakomici bramkarze obu klubów Eugeniusz Cebrat i Franciszek Sput. Jako że w niedzielę ich następcy spisywali się dobrze, do przerwy na Bukowej było bez goli.

Po zmianie stron obie drużyny nie zwalniały tempa, trwała wymiana ciosów. W 50. minucie znakomitą okazję miała Gieksa - strzał Bartłomieja Dudzica z najwyższym trudem wybronił nogami Sebastian Nowak, przed dobitką do pustej bramki zabrzan uratował Gajewski. Chwilę potem próbował odpowiadać Grzegorz Bonin. Gorczyca złapał piłkę bez problemu.

Skazywana na pożarcie Gieksa do końca grała bez kompleksów - w 70. min Tomasz Hołota po strzale z około 30 metrów omal nie zaskoczył Nowaka, który z problemami piąstkował piłkę.

Trenerzy wzajemnie się szachowali, ze zmianami czekali aż do 70. minuty. To Górnik musiał wygrać, Nawałka wprowadził więc graczy ofensywnych - Alesa Bestę i Konrada Cebulę. Nic nie pomagało, katowiczanie bronili się dzielnie.

Dla Górnika ten remis to porażka. Przyznał to po spotkaniu trener Nawałka. - Jesteśmy zawiedzeni, bo bardzo chcieliśmy tu wygrać. Teraz punktów musimy szukać w kolejnych meczach. Zostało ich jeszcze czternaście - powiedział trener Górnika.

Siedzący obok niego trener gospodarzy Robert Moskal minę miał zadowoloną. - Powiem krótko: to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Przy odrobinie zimnej krwi, mogliśmy go nawet wygrać.

Górnik, który przed startem rundy zapowiadał walkę o awans, jest wciąż na szóstym miejscu. Po inauguracyjnej kolejce nie zmniejszył straty do premiowanego awansem drugiego miejsca w tabeli. Gieksa jest tuż za zabrzanami, ma tylko "oczko" straty.

Pomeczowe wypowiedzi trenerów:

Adam Nawałka (trener Górnika): - Zawsze tak bywa, że pierwsze spotkanie wiąże się z pewnymi znakami zapytania co do formy i dyspozycji. Przesłanki z naszych gier kontrolnych były pozytywne i bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Stało się inaczej, jesteśmy zawiedzeni. Tempo meczu do samego końca było dobre jak na pierwsze spotkanie, a klarownych sytuacji było mniej. Celowniki nie są jeszcze ustawione tak, jakbyśmy chcieli. Uważam ten wynik za sprawiedliwy. Jest jeszcze wiele spotkań do rozegrania i nie wolno nam tracić nadziei. Będziemy walczyć o awans do samego końca. Życzę też powodzenia GKS w kolejnych spotkaniach.

Robert Moskal (trener GKS): - Dobry mecz w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy pierwszy punkt i pozostał żal, że nie było zimnej krwi w tych sytuacjach które mieliśmy. Graliśmy z przeciwnikiem bardzo mocnym i teraz można życzyć Górnikowi wszystkiego najlepszego i awansu.

źródło: Gazeta Wyborcza / gornikzabrze.pl

















Copyright © 2001-2010 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.