Górnik Zabrze

1:0       

 

Sandecja

Pazdan 18'
- Kulig
- Szczot
Stefanik -
Nowak
Kulig
Karwan
Pazdan
Magiera
Bonin (89. Danch)
Przybylski
Strąk
Madejski (46. Szczot)
Besta
Pitry (46. Gorawski)
SKŁADY

Różalski
Makuch
Cios
(61. Berliński) Tidiane
Borovicanin
Bębenek
(81. Piegzik) Jonczyk
(82. Fabianowski) Zawadzki
Stefanik
Gawęcki
Aleksander
  SĘDZIA:
Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
 
  WIDZOWIE:
14000
 


Górnik liderem

Górnik wygrał czwarty mecz z rzędu na własnym stadionie i objął prowadzenie w tabeli. Piłkarze z Zabrza nasłuchali się jednak w niedzielę sporo gwizdów, a ich najlepszym graczem był... bramkarz Sebastian Nowak.

W przerwie meczu w Zabrzu jasne było, że Górnik w razie wygranej zostanie liderem. Wtedy właśnie skończył się mecz w Łęcznej, gdzie gospodarze pokonali zajmującą dotychczas pierwsze miejsce Flotę Świnoujście. Walkę o pozycję lidera oglądało 14 tysięcy widzów, którzy ze wszystkich sił dopingowali miejscowych.

W 18. min po akcji i dośrodkowaniu Przemysława Pitrego gola strzelił Michał Pazdan. Wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem i znokautują beniaminka, który na wyjazdach jest na razie bez zdobyczy punktowej. Nic z tych rzeczy - kolejne dwa kwadranse należały do Sandecji, która bez strachu i kompleksów nękała bramkę Górnika, a Nowak musiał pokazać cały swój piłkarski kunszt.

Co ciekawe, przed meczem były obawy, że Górnik zagra bez bramkarza rezerwowego. Dzień wcześniej urazu nogi doznał Łukasz Skorupski i w dniu spotkania awaryjnie wezwany do Zabrza został Michal Vaclavik. Czech wyruszył z Brna w południe i dotarł na Roosevelta 20 minut przed pierwszym gwizdkiem. - Jestem miesiąc po zabiegu, ale w razie czego mogę grać - zapewnił przed wejściem do szatni.

Gwizdy, które żegnały schodzących na przerwę zabrzan, były jasnym sygnałem, że w Górniku konieczne są zmiany. Tego samego zdania był trener Ryszard Komornicki, który na drugą połowę wypuścił dwóch nowych zawodników gotowych wzmocnić siłę ognia drużyny: Damiana Gorawskiego i Roberta Szczota.

Zdecydowanie lepszy był ten pierwszy, który napędzał kolejne ataki gospodarzy. Co z tego, skoro Paweł Strąk, Szczot i Mariusz Magiera marnowali bardzo dobre okazje. W końcówce nie brakowało fauli, nerwowości, po strzale Dariusza Gawęckiego zabrzan uratowała poprzeczka. Ostatecznie jednak gospodarze wymęczyli zwycięstwo. - Zawiedliśmy w pierwszej połowie. Graliśmy źle taktycznie. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy dobrych okazji po przerwie, wtedy nie byłoby takiej nerwowości w ostatnich minutach - kręcił głową Nowak.v
Trener Komornicki był niezadowolony z kilku rzeczy. - Musimy się nauczyć grać pod presją. Wszyscy powtarzają, że musimy awansować. My nic nie musimy, my chcemy wygrywać i awansować. Co do sędziego, to co oglądamy w I lidze z gwizdaniem ma niewiele wspólnego. Nie akceptuję tego absolutnie - mówił Komornicki zdenerwowany niektórymi decyzjami arbitra.

Po siedmiu kolejkach Górnik jest samodzielnym liderem tabeli. O dwa punkty wyprzedza Flotę. - I liderem zostaniemy do końca - zapewnił Pazdan.

Pomeczowe wypowiedzi trenerów:

Dariusz Wójtowicz (trener Sandecji): Gratuluję zespołowi Górnika i trenerowi zwycięstwa. Dla nas przyjazd i mecz z głównym pretendentem do awansu był dużym wydarzeniem. Lepiej nie być zadowolonym z gry i przegrać, ale tak się właśnie stało. Jak na beniaminka, to zaprezentowaliśmy się dobrze. Szkoda, mieliśmy swoje sytuacje, ale po raz kolejny nie potrafimy zdobyć punktu. Jeśli utrzymamy taką formę, to myślę, że będziemy zdobywać niebawem punkty.

Ryszard Komornicki (trener Górnika): Jedno jest pewne! My się musimy nauczyć żyć z ciśnieniem. Przykre jest to, że się boimy i to jest dla mnie niezrozumiałe. Sandecja grała dobrze w piłkę, ale sytuacji sobie nie stwarzała poza tą w ostatniej minucie. Takiego sędziowania, jakie dziś widziałem, nie akceptuję. Cieszą zdobyte punkty...

źródło: Gazeta Wyborcza / gornikzabrze.pl

















Copyright © 2001-2009 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.