Stal Stalowa Wola

1:3      

 

Górnik Zabrze

Piszczek 45' Pitry 4'
Kulig 33'
Pitry 90'
- Czpak Magiera -
Wietecha
Maciorowski
Piszczek
Drozd (59. Gilar)
Lebioda
Trela
Czpak
Krawiec (80. Wieprzęć)
Mychalczuk
Michałewskyj
Wasilewski (46. Szymiczek)
SKŁADY

Nowak
Kulig
Karwan
Pazdan
Magiera
(68. Dzienis) Bonin
(64. Danch) Strąk
Przybylski
Szczot
(55. Gorawski) Madejski
Pitry
  SĘDZIA:
Michał Mularczyk (Skierniewice)
 
  WIDZOWIE:
3000
 


Pewna wygrana!

Górnik Zabrze nie dał na wyjeździe żadnych szans Stali Stalowa Wola. - Górnik przyjechał zmobilizowany i to było widać na boisku. Dzisiaj dużo nam brakowało do zawodników z Zabrza - skomentował po meczu obrońca Stali, Bartłomiej Piszczek.

Po sensacyjnym pucharowym zwycięstwie nad Lechem Poznań niemal wszyscy w Stalowej Woli byli przekonani, że Stal w końcu zacznie regularnie zdobywać ligowe punkty. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Podopieczni Janusza Białka w niczym nie przypominali drużyny, która kilka dni wcześniej z Lechem z poświęceniem walczyła o każdy metr boiska. - Górnik przyjechał zmobilizowany i to było widać na boisku. Dzisiaj dużo nam brakowało do zawodników z Zabrza - skomentował po meczu obrońca Stali, Bartłomiej Piszczek.

Kibice jeszcze nie zdążyli się wygodnie rozsiąść na trybunach, a zabrzanie prowadzili już 1:0. W 4. minucie precyzyjne dośrodkowanie Piotra Madejskiego wykorzystał Przemysław Pitry, który strzałem głową nie dał szans Tomaszowi Wietesze. Bramkarz Stali bez szans był również w 33. min. Zawodnicy z Zabrza przeprowadzili niemalże kopię akcji, po której objęli prowadzenie. Tym razem dobrze dysponowany tego dnia Robert Szczot z łatwością ograł na lewej stronie Cezarego Czpaka, po czym miękko wrzucił piłkę do niepilnowanego Przemysława Kuliga, który z kilku metrów skierował ją do bramki.

Gospodarze, którzy w pierwszej części spotkania nie mieli nic do powiedzenia, niespodziewanie strzelili kontaktowego gola tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Krzysztofa Treli piłkę, która wcześniej odbiła się od słupka po strzale Marka Drozda, wślizgiem dobił Piszczek. - W pierwszej połowie w ogóle nie istnieliśmy. Ta bramka strzelona w samej końcówce była raczej przypadkowa, bo Górnik na wiele nam nie pozwolił. Nie stworzyliśmy sobie żadnych sytuacji podbramkowych, dlatego wynik był lepszy niż wskazywała na to nasza gra - stwierdził strzelec jedynej bramki dla Stali w tym spotkaniu.

Z przysłowiowej "bramki do szatni" niezadowolony był trener Górnika. - Wiedzieliśmy, że Stal jest groźna przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że nie możemy faulować blisko naszego pola karnego. Ale stało się - stwierdził Ryszard Komornicki.

Gol zdobyty przez Piszczka miał podziałać na Stalówkę mobilizująco. - Po tym jak straciliśmy frajerską bramkę przed przerwą, myśleliśmy że Stal w drugiej połowie zagra bardziej ofensywnie - mówił Madejski. Słowa pomocnika zabrzan sprawdziły się tylko po części. Mimo, że gospodarze po przerwie przejawiali większą ochotę do gry, to tak naprawdę nie mieli atutów, aby doprowadzić do wyrównania. Znakomitą sytuację miał w 65. min Jurij Michalczuk lecz ukraiński napastnik Stali, będąc na piątym metrze, nieczysto trafił w piłkę, którą po chwili wybili obrońcy Górnika. - Szkoda mi tej sytuacji. Gdyby Michalczuk dobrze uderzył, kto wie jakby ten mecz się dalej potoczył. Gdybyśmy doprowadzili do wyrównania, to napsulibyśmy Górnikowi trochę krwi do końca spotkania - mówił później trener Białek.

Sytuacja ta mogła się zemścić chwilę później. Po akcji Mariusza Przybylskiego z Pitrym, pomocnik Górnika nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Wietechą, który sparował piłkę na rzut rożny. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Stalówkę w ostatniej minucie spotkania dobił po raz drugi Pitry, który wykorzystał błąd Wietechy.

Pomeczowe wypowiedzi trenerów:

Ryszard Komornicki (Górnik): - Takiego meczu oczekiwałem, choć nie był on dla nas łatwy. Pierwszą połowę zaczęliśmy dobrze, bo szybko zdobyliśmy bramkę, która znacznie ułatwiła nam grę. Drużyna grała dziś bardzo dobrze, zawodnicy poruszali się na boisku i walczyli o piłkę. Po bramce na 2:0 wydawało się, że mamy przewagę i kontrolujemy grę, ale Stal zdobyła bramkę do szatni na 2:1. Wiadomo, że takie bramki motywują i w drugiej połowie było ciężko. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale brakowało ostatniego podania. Efektem była nerwówka i walka do ostatniej minuty, ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie. W ostatnich trzech meczach zagraliśmy takim samym składem i w drugiej połowie widać było, że niektórym brakuje świeżości. Chciałem pogratulować mojemu zespołowi, a Stali ambitnej gry. Jestem dziś bardzo zadowolony.

Janusz Białek (Stal Stalowa Wola): - Wygrał lepszy zespół i nie ma co nad tym dyskutować. Górnik potrafi stwarzać sytuacje i je wykorzystywać. Zespół z Zabrza był lepszy piłkarsko i szkoda tych sytuacji, bo uczulałem zespół na dośrodkowania. Niestety, nie potrafiliśmy upilnować zawodników którzy te dośrodkowania wykonywali a także tych, którzy je kończyli. Ukoronowaniem naszego rozkojarzenia była trzecia bramka, tak nie powinno się w zawodowej piłce tracić bramek. To było podkreślenie tego, że popełnialiśmy dużo błędów, a jak wiadomo błędy się mszczą. Momentami potrafiliśmy zneutralizować grę Górnika, ale nie stać nas było na przyspieszenia i akcje indywidualne. To z pewnością było naszym mankamentem.

źródło: Gazeta Wyborcza / gornikzabrze.pl

















Copyright © 2001-2009 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.